Upadek

Upadek
Pod dom Moniki i Marka dojechalem w mniej niz 10 minut, zachecony tym, co powiedziala mi przez telefon. Jakby w przypadku wizji spotkania Moniki wogóle potrzebna byla dodatkowa motywacja. Wprost ubielbialem przebywac w jej towarzystwie odkad sie z nimi zaprzyjaznilismy. Oczywiscie chodzilo o to, ze rozbieralem ja wzrokiem aby potem dopracowywac fantazje z jej udzialem, ale chodzilo tez o jej usmiech, glos, spojrzenie, delikatnosc, spokój i wyluzowanie.

Bylo cieple, letnie popoludnie a ja mialem podjechac po karton z ksiazkami fantasy, których Marek chcial sie pozbyc, a ja chetnie bym przejrzal, liczac na jakas ciekawa a zapomniana pozycje. Gdy zadzwonilem z pytaniem, czy moge sie teraz po to pojawic, to uslyszalem:
– Jasne, przyjedz. Nie ma teraz Marka, ale mysle, ze wiem gdzie to jest – poszukamy.

Co jak co, ale wolalem szukac kartonu z nia. Podjechalem zatem pod dom, wyszedlem i dzwonie. Czekam minute, nic. Moze jest w ogrodzie? Skierowalem sie od prawej strony ich domku, i zaczalem wspinac po schodkach prowadzacych do ogródka. Dostrzeglem ja jakies 10m od tarasu, w pozycji na czworaka, tylem w moja strone. Najwyrazniej szperala w krzaczkach owocowych i nie uslyszala dzwonka z domu. A widok ten byl tak przyjemny, ze az zwolnilem i nawet celowo nie oznajmnialem swojego przybycia. Cienkie i króciótkie bawelniane spodenki ledwo co przykrywaly jej kragly, kobiecy tylek wypiety wprost w moim kierunku. Kleczala pochylona wsparta na lewej rece, a jej kolana byly nieco rozsuniete na boki. Wyjatkowo apetyczny widok, który od razu rozbudzil moja wyobraznie. Spokojnym krokiem zblizylem sie do niej delektujac sie i rozmarzajac równoczesnie.
– Czesc Monika!
– Ooo, czesc Michal – odparla usmiechnieta, nieco zaskoczona i jakby wystraszona. Podniosla sie momentalnie i przechylila w moja strone na przywitanie, które – ku mojej radosci – u niej zawsze polegalo na serdecznym przytuleniu. Ja wykonalem analogiczny ruch, tylko troche zbyt szybko i w efekcie zderzylismy sie ze soba. Monika sama byla chyba zaskoczona, bo wyrwalo jej sie krótkie “o, przepraszam” jakby to byla jej wina, ze moglem sie zderzyc od jej biustu (co szybko odnotowalem – nieskrepowanego stanikiem) oraz zanurzyc w okolice szyji i puszczonych luzno wlosów. Po 2-sekundowej przerwie na ochloniecie po takim powitaniu powiedziala:
– Myslalam, ze mam jeszcze moment i pozbieranie poziomek, a Ty tak szybko przyjechales. Podszedles tak po cichu…
– Aa, sorry podziwialem widoki – palnalem.
– Co? – zapytala
– Noo.. wasz ogródek, fajnie wam tu wszystko rosnie… chcialbym zeby u nas byl taki soczysty trawnik zamiast klepiska – kluczulem.
– Noo dobrze, to idziemy poszukac tych ksiazek? – odpowiedziala po chwili, z typowym dla siebie pogodnym usmiechem.
– Jasne – odparlem.

Weszlismy przez taras do domu. W srodku na szczescie bylo nieco chlodniej, a do tego Monika zaproponowala mrozonej lemoniady. Napelnila blender kostkami lodu, skruszyla je i dodala wody, cytryny i swiezej miety. Rozmawialismy w trakcie o ogródku, co dzis robila i bedzie robic po poludniu. Mimo, ze puscila moja uwage mimo uszu to postanowilem nieco wyprostowac sytuacje.
– Wiesz, glupio palnalem tam w ogródku. Zagapilem sie mimowolnie, ale powinienem byl trzymac jezyk za zebami.
– Spoko, nie przejmuj sie, nie ma sprawy – odparla, zaslaniajac w chwile potem twarz szklanka. Usmiech nie schodzil jej z twarzy, ewidentnie miala ze mnie ubaw.
– Ale czy moglabys to zachowac dla siebie? Byloby mi glupio, gdyby twój maz mial ze mnie ubaw albo mial mi za zle…
– Michal, on by nawet nie zauwazyl gdybys mnie zlapal przy nim za tylek! – wypalila rozbawiona Monika.
Na to nie mialem dobrej odpowiedzi. Gapilem sie na nia z otwarta buzia. Stala oparta o blat kuchni wyprostowana, z rekoma ulozonymi pod biustem. Do obrazu tylka opinanego przez niebieskie bawelniane spodeneki dodac moglem czarna koszulke na ramiaczkach, która przy braku biustonosza wiernie oddawala ksztalt i wielkosc piersi – krytyczne z punktu widzenia faceta atrybuty. Calosc skrupulatnie zanotowalem w pamieci.
– No cóz, moze jednak nie bede tego sprawdzal – odpowiedzialem po chwili, starajac sie odzyskac twarz. Zastanawialem sie, czy Monika zanotuje wybrzuszenie na moich szortach.
– Dobrze, ten temat zostanie miedzy nami. Chodz, kartony sa na dole, ale jest jeszcze troche ksiazek u nas w sypialni.

Spakowalem do auta czesc z dolu, po czym Monika poprowadzila nas do góry. Nie po raz pierwszy bylem w ich sypialni, ale za kazdym razem bylem pod wrazeniem – duzy, przestronny pokój, pod skosna czescia dachu malzenskie loze “king size”, biurko z laptopem i regal z ksiazkami. Nie liczac zabudowy na cala dlugosc pokoju.
– Kurde, Monika, chcialbym miec tyle miejsca w sypialni.
– No fakt, jest przestronnie. O tutaj na ostatniej pólce jest reszta. Bede ci podawac, ale przytrzymasz przez moment fotel?
Przesunela obrotowy fotel sprzed biórka do regalu i ostroznie na niego weszla. W zasadzie nie musialem przytrzymywac fotela, Monika stabilnie i spokojnym ruchem zaczela mi podawac po pare ksiazek na raz, a ja odkladalem je tez obok na podlodze. Tuz nad krawedzia jej spodenek seksownie odcisnela sie na skórze gumka – eh ile bym dal zeby móc ja tam wycalowac – rozmarzylem sie ponownie. W pewnym momencie gdy ja podnosilem sie z podlogi, a ona chciala mi podac kolejny zestaw, nieumyslnie potracilem kolanem krzeslo na którym stala. Krzeslo obrócilo sie nieco, Monika chciala skontrowac, pare ksiazek polecialo wprost na moja glowe. W chwile potem krzeslo odjechalo jej spod nóg, wiec runela wprost na mnie – a ja polecialem na plecy. Spotkanie z ziemia bylo mocniejsze poniewaz mialem na sobie Monike, która uchwycilem tuz nad biodrami.
– O cholera! – wyrwalo jej sie w sekunde pózniej. Nic nie mówilem, bo walczylem z lzami które uderzyly mi do oczu po ciosie w nos jej glowa, zreszta brakowalo mi tchu po uderzeniu o podloge. Monika poruszyla sie nieco i dodala”
– Rany, dzieki ze mnie zlapales… wszystko ok? Odsunela sie, ale dopiero gdy zaczela sie podnosic to oboje zanotowalismy ze trzymam ja w pasie. Uniosla sie na rekach. Nie zwalniajac chwytu odparlem:
– Taak… ale nie schodz jeszcze.. mozesz?
– Czemu?! – spytala zdziwiona, ale przestala sie odsuwac. Jej twarz byla w tym momencie kilkadziesiat centrymentów od mojej, a poniewaz byla mojego wzrostu to jej biodra spoczywaly dokladnie na moich.
– Bo to najprzyjemniejsza rzecz jaka móglbym sobie wyobrazic.
Tym razem to Monika nic nie mówila. Patrzelismy sie sobie w oczy, podczas gdy ja przesunalem dlon na jej tylek, wracajac po paru sekndach na plecy, ale tym razem juz pod czarna bluzeczke. Otworzyla usta jakby chciala cos powiedziec, ale nie reagowala na moje ruchy. Jedyne co zrobila to opadla troche na mnie, osadzajac krocze wprost na uwypuklajacym sie czlonku. Nie sadze, zeby zrobila to celowo – tak po prostu wyszlo. Ale poczula to napewno bo jej glowa dygnela w tamtym kierunku, po czym ponownie uchwycila kontakt wzrokowy. Pochylila sie do mnie i zblizyla usta do moich. W jej spojrzeniu nie bylo juz watpliwosci tylko pozadanie, dlatego docisnalem ja do siebie i pocalowalem. Delikatnosc ustapila miejsca namietnemu, glebokiemu pocalonkowi. Monika poruszyla biodrami, nakierowujac swoje krocze na wczesniej odnalezione wybrzuszenie – a gdy odnalazla, to jej ruchy nabraly bardziej miarowego rytmu góra – dól, uciskajac i pocierajac cipka. Nie pozostalem jej dluzny i napieralem nim w miare mozliwosci, wsunawszy dlonie pod jej majtki, dociskajac pozadliwie za posladki do mnie. Rozpedzalismy sie do momentu, w którym Monika oderwala sie odemnie, podniosla i oburacz sciagnela bluzeczke. Ja zsuwalem przy tym swoje szorty razem z bokserkami. Monika rzucila sie na lózko i unoszac nogi rozebrala sie do konca, i nie dajac mi czasu na podziwianie jej nagosci wslizgnela pod cienka letnia koldre. Lezala pod nia z rozchylonymi nogami, miedzy którymi ja szybko znalazlem sobie miejsce. Monika docisnela mnie do siebie i ponownie zwarlismy sie ustami. Czulem pod soba jej gorace, wyprezone cialo. Mój penis dociskal ja miedzy nogami, opierajac sie raz to na cipce, raz na udzie i posladkach, bo Monika poruszala sie podemna kontynuujac pocieranie, które rozpoczela gdy to ona byla na górze. Kilkadziesiat sekund pózniej siegnela reka, odnalazla go i po szybkim zbadaniu grubosci od nasady do konca zaczela mietosic, dociskac do siebie i przesuwac miedzy wargami. Napletek zsunal sie i poczulem na koncówce jej ciepla i wilgotna cipke, z trudem powstrzymujac sie przed wsadzeniem go glebij – powtarzalem sobie, ze lepiej poczekac az to Monika naprowadzi mnie do srodka. Co zrobila po chwili, trzymajac w palcach az do momentu az dopchnalem go na pelna glebokosc, na co ona zaregowala chwytajac powietrze i drgnieciem bioder, usztywniajac na moment pozycje. Rozepchnal sie troche na boki i wycofalem prawie do wyjscia, po czym wepchnalem raz jeszcze – choc znów powoli tak, abysmy oboje mogli sie cieszyc z tych pierwszych ruchów. Monika patrzyla mi sie w oczy, i z blogim usmiechem wyszeptala “o rany, ale dobre cie czuje…”. Przesunalem lewa reke pod jej udo i posladek, docisnalem do siebie i zaczalem przyspieszac ruchy. Po chwili oparlem sie na niej calym cialem, wciskajac ja w ich malzenskie loze, dolaczylem prawa dlon do lewej chwytajac oburacz za jej kragly tylek. Przyjela mój ciezar i rozkladajac podkulone nogi na boki zrobila miejsce na moje coraz to szybciej pompujace biodra. Raz po raz spomiedzy nas dochodzil odglos zderzajacych sie cial. Oddychala ciezko, to czulem na pewno, ale wtulony w poduszke obok jej glowy nie widzialem nic wiecej, skoncentrowany na miarowych i glebokich pchnieciach. W takim tempie nie moglem wytrzymac zbyt dlugo, powiedzialem wiec
– Rany, Monika, bede musial za moment wyjsc…
– Wyjdz teraz na chwile – odparla szybko.
Przerwalem wycofujac czlonka na zewnatrz, podparlem sie na rekach i zatopilem sie w jej ustach. Chlód, który poczulem na uwolnionym z objec jej pochwy czlonku, zastapilo cieplo jej dloni. Dotykala go delikatnie, nie masowala ani nie starala sie sciagac napletka – poprzestala na glaskaniu jego sliskiej powierzchni.
– Zmienimy troche pozycje? – zapytala
– A jak bys chciala? – odpowiedzialem pytajaco.
Zaczela sie spodemnie wydostawac i dala znac zebym sie polozyl. Gdy znajdowala sie nademna moglem przez moment podziwiac jej kragle biodra, wciata talie i biust kolyszacy na boki. Najpierw usiadla a potem polozyla sie na mnie, napierajac piersiami na moja klate. Zaczalem wedrowac dlonmi po jej plecach i posladkach, badajac kazda kraglosc i rozkoszujac sie jej nagoscia. Sterczacy czlonek oparty byl o jej wilgotne wargi i kazde z nas chcialo, zeby znalazl sie z powrotem w srodku. Tym razem to ja go tam wprowadzilem, po czym chwycilem oburacz Monike w tali i docisnalem do siebie. Kleczala nade mna usztywniona, z nieco uniesionym tylkiem – na tyle, abym ponownie mógl posuwac ja w mozliwie pelnym zakresie. Tym razem nie moglo byc mowy o zwalnianiu, wstrzymywaniu sie, dlatego pompowalem ja tak szybko jak tylko moglem. W tej pozycji co prawda troche mniej czulem jej cipke – ona natomiast najwyrazniej wrecz przeciwnie – zaczela postekiwac i smiac sie na przemian. Uderzalem biodrami o posladki z pelnym imptetem i czulem, ze – wolniej niz w poprzedniej pozycji, ale jednak – mój czlonek pecznieje od wzbierajacej w nim spermy. Nie moglem juz dluzej tego powstrzymac, Monika zaregowala blyskawicznie i chwicila go lewa reka, szybko masujac tryskajacego i pulsujacego czlonka. Zaczela tez dociskac go do swojej cipki i posladków, rozprowadzajac po nich gorace i lepkie nasienie. Teraz to ja lezalem nieruchomo wyprezony w ekstazie, za to Monika ocierala sie o mnie calym cialem, nie zwalniajac jednoczesnie moich ust z pocalunku. Lezelismy tak bez slów minute czy dwie. Zadne z nas tego nie powiedzialo, ale czulem, ze to nie bedzie koniec tego spotkania – ze po odpoczynku bedziemy chciec jeszcze raz.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir