Karnawalowy weekend

Anal

Karnawalowy weekend
Rozpoczal sie karnawalowy weekend. Zapowiadal sie jak to zwykle bywa – nudnie: telewizor, kawka, moze jakis drink, prysznic i do lózeczka. Pomyslalem, ze fajnie byloby posiedziec w milym towarzystwie, ale cóz, rzeczywistosc.
I zapewne tak byloby, gdyby nie zadzwonil telefon. Odebralem. Jakiez bylo moje zdziwienie, kiedy uslyszalem glos kolezanki, której nie widzialem i nie rozmawialem z nia juz pare miesiecy.
– Co robisz – zapytala.
– Siedze, ogladam tv i nudze sie – odpowiedzialem zgodnie z prawda.
– A moze wpadlibysmy do ciebie z wizyta? – zapytala.
Potwierdzilem, ze bedzie mi bardzo milo ich zobaczyc i wspólnie posiedziec, i powspominac dawne dobre czasy.
Pojawili sie w niecala godzine. Przyszla S. ze swoim facetem i nasza wspólna kolezanka M. Weekendowy wieczór nabral kolorów – juz nie wydal mi sie nudny i szary. I tak tez zaczynalo byc. Pogaduszki, kawka, drink jeden, potem d**gi, w tle muzyka. Nagle S. zaproponowala poogladanie naszych wspólnych zdjec z poprzednich imprez. Nie dalem sie dlugo prosic… wlaczylem komputer i wyszukalem je. Wlaczylem. Byly to fotki z kilku naszych wspólnych nagich opalan sie na lonie natury. Zebrani blisko siebie, przytuleni, zeby dobrze widziec pojawiajace sie obrazki, patrzylismy i smialismy sie z nich, komentujac ogladane cipki i penisy. Nasze ciala ocieraly sie o siebie. Czulem, ze wzbiera we mnie podniecenie, gdyz sam ich od dawna nie ogladalem. Mysle, ze i z nimi dzialo sie podobnie. Kolejne obrazki z ich wydepilowanymi cipkami i naszymi, rozgrzanymi sloncem, czlonkami pojawialy sie na ekranie. Atmosfera gestniala. Kolejny wspólny drink jeszcze bardziej ja zagescil.
Rzeczywiscie. S. wsparla sie jakos mocniej swoimi piersiami o mój bark. Czulem jej oddech na mojej szyi. Pomyslalem: oj, impreza sie chyba rozwija…
– Moze potanczymy – zaproponowala S. i poprosila mnie do tanca. – A moze tak potanczyc bez ciuchów, jak za dawnych lat, czy moze juz nie lubisz tak tanczyc? – ciagnela dalej.
– Ejze, myslisz, ze sie ciebie was wstydze? – powiedzialem i zdjalem z siebie ubranie.
S. nie byla dluzna – szybko zdjela z siebie obcisla bluzeczke i spódniczke. Jej biala koronkowa bielizna zalsnila w przycmionym swietle. Z glosników saczyla sie nastrojowa muzyka. Tanczylismy przytuleni do siebie. Jej nagi brzuch i piersi dotykaly mojego ciala i czulem, ze dluzej nie powstrzymam naplywajacego podniecenia. Moje dlonie zawedrowaly na jej jedrne posladki. Tak sie tez i stalo. Mój czlonek zaczal nabrzmiewac i po chwili mój sterczacy kutas oparl sie o jej biodra. Przytulila sie do mnie mocniej. Katem oka patrzylem, co robia M. i W. Siedzieli nadal i patrzyli na nasz taniec. Widzialem, ze wpatruja sie intensywnie w nas. Ich oczy blyszcza sie jakos mocniej – pomyslalem. Piers M. unosila sie mocniej w oddechu, a W. byl jakis taki zesztywnialy. Och, pomyslalem, podoba sie im nasz taniec.
Nagle S. zatrzymala sie. Stojac przodem do mnie przytulila sie bardzo mocno, tak ze mój twardy penis wparl sie w jej brzuch. Zaczela osuwac sie nizej. Powoli, powolutku… Mój czlonek powoli wedrowal w góre jej ciala, dotarl do jej jedrnych piersi, wsunal sie pomiedzy nie… az nagle wyskoczyl spomiedzy nich, jak ryba z sieci, i znalazl sie na wprost jej twarzy. S. schwycila go delikatnie w dlon. Nakierowal do swoich ust i objela go wargami. Poczulem, ze lekko go ssie. Dreszcz pozadania przebiegl mi po plecach. S. ssala, lizala go, draznila jezykiem, przesuwajac jego koniuszek od nasady po glówke. Zobaczylem, ze M. patrzac nas zaczyna rozpinac bluzke. W. siedzial nadal wpatrzony w nas. W jego spodniach zrobilo sie tak jakos wiecej – tak mi sie na 100 procent wydawalo.
M. nagle zdjela bluzke. Jej duze piersi w czerwonym biustonoszu prezentowaly sie wysmienicie. Powoli wstala, zdjela biustonosz, potem powoli zsunela obcisle spodnie i naszym oczom ukazaly sie zmyslowe, czerwone stringi. Ja i W. patrzylismy z zachwytem na jej duze, zmyslowo sterczace sutki. Zaczela je dotykac, drazniac je, podszczypujac, az upodobnily sie do dwóch brunatnych dojrzalych rodzynek. Nawet S. przestala zajmowac sie moim kutasem. W. az poczerwienial z zachwytu. Teraz to naprawde mial w spodniach góre. M. podeszla do niego blizej, poglaskala owe wzgórze… Przysiadla obok niego. Powoli zaczela rozpinac pasek… potem guzik… zamek… dotknela jego wzgórze… az nagle spomiedzy bielizny wyskoczyl jego nabrzmialy z podniecenia czlonek. Ujela go w dlon i nachylila sie. Jek zachwytu wyrwal sie z ust W.
Widzialem katem oka, ze S. takze patrzyla na to z zainteresowaniem – wszakze to byl przeciez jej facet. Czulem, ze mocniej sciska mojego penisa, przesuwajac tam i z powrotem, odslaniajac za kazdym razem nabrzmiala glówke mojego czlonka. Skórka przesuwala sie po sliskim czlonku, dodatkowo wzmagajac moje podniecenie. M. tymczasem pomogla rozebrac sie W. i zaczela ssac jego grubego kutasa. Wstali z kanapy i podeszli do nas. Nastrojowa muzyka nadal dobywala sie z glosników, lecz teraz wydawala mi sie jakos tak bardziej „poscielowa”. S. podniosla sie z kolan stajac naprzeciwko mnie. Razem z M. i W. wspólnie zaczelismy kolysac sie w rytm muzyki. Slyszalem nasze glebokie oddechy, widzialem gwaltowniej poruszajace sie piersi, nasze kolyszace sie w takt muzyki sterczace, grube kutasy. Wokolo czuc bylo chuc parujaca z kazdego zakamarka naszych cial.
Teraz S. ujela W. za penisa odciagajac w bok… tanczyli. M. przytulila sie do mnie wsadzajac mojego nabrzmialego penisa w swoje krocze. Czulem wilgoc, sliskosc, goraco bijace z jej szparki. Nagle M. obejmujac mnie za szyje podskoczyla w góre… i znalazlem sie w jej srodku. Nadziala sie az po sam koniec, tak ze czulem, jak jej motylek opiera sie o mój worek… S. tymczasem patrzac na to schylila sie, oparla o lawe i wypiela swój tyleczek. Nie trzeba bylo W. tlumaczyc, co to znaczy… Zaszedl od tylu i za chwile S. az jeknela… z zadowoleniem krecila tylkiem, nabijajac sie coraz glebiej. Jej piersi poruszaly sie coraz szybciej takt ruchów W. M. takze wykonywala erotyczne ruchy siedzac nabita na mojego kutasa, ocierajac twarde sutki o moja piers. Czulem, coraz wieksza sliska wilgoc splywajaca wzdluz mojego kutasa. Jej soki wyplywaly obfitym potokiem z jej podnieconej dziurki.
Erotyzm przepelnil caly pokój. Juz zapowiadajacy sie na nudny, weekendowy wieczór, stal sie radosnie erotycznym wieczorem, gdzie czwórka „starych” znajomych bez najmniejszego skrepowania zajmowala sie soba, wzajemnie dajac upust skrytym marzeniom, fantazjom… nie wstydzac sie swoich nagich cial, wilgotnych cipek i sterczacych penisów… nie majac zahamowan w tym, co robia i z kim to robia. Jednym slowem, jakby to okreslila purytanska czesc spoleczenstwa, ORGIA… A dla nas to byla naturalna kolej rzeczy, chwila, która byla piekna, cudownie erotyczna, dajaca wyzwolenie z kanonów.
***
Az zrobilo sie rano. Wszyscy bylismy wspaniale „zmeczeni”… Przy porannej kawie doszlismy do wniosku, ze nalezy powtórzyc taki karnawalowy weekend…
Czyli – ciag dalszy nastapi… Mam taka nadzieje!!! Czas pokaze, czy wspólne obietnice i zapewnienia okaza sie prawdziwe.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir