Dawne czasy

Caprice

Dawne czasy
Wydarzenia rozgrywaly sie wiele lat temu. Mielismy wtedy z zona po mniej wiecej 30 – 31 lat, wiec jeszcze na tyle mlodzi by byc ciekawymi nowych doswiadczen, a juz na tyle dotarci w malzenstwie, ze az moze lekko znudzeni jego „zwykloscia”.
Moja ówczesna praca wymagala dzialania zespolowego, a zadania bywaly niebezpieczne. Dlatego zawiazywaly sie w niej przyjaznie ze wspólpracownikami, oparte na glebokim wzajemnym zaufaniu. Kiedy czlowiek dobral sobie partnera ryzyko nie bylo juz tak wielkie bo zawsze sie wiedzialo, ze ktos stoi za plecami i nie ucieknie. Moim najbardziej zaufanym partnerem byl wtedy Mirek. Facet w moim wieku, sprawny fizycznie (zreszta wszyscy musielismy byc sprawni), majacy ogromna sile przyciagania dla kobiet. Nie byl moze wzorem meskiej urody, ale mial w zachowaniu, charakterze cos takiego, ze cieszyl sie zainteresowaniem przeciwnej plci. Nie powiem, ja tez nie narzekalem na brak takiego zainteresowania. Wspólnie stalismy sie nawet kiedys „ofiarami” dwóch MILF-ek, dobrze po czterdziestce, ale bardzo atrakcyjnych. Jak nam po wszystkim opowiedzialy, uzgodnily sobie zawczasu która na którego ma ochote i zaprosily na imprezke w domu jednej z nich. Nie bede opowiadal szczególów, bo nie o tym jest temat.
W kazdym razie Mirek byl moim przyjacielem na powaznie, na kazda ewentualnosc. Odwiedzalismy sie w domach, znalismy wzajemnie swoje zony, dzieci, wspieralismy sie zawodowo i prywatnie (bez seksualnych podtekstów). Bylismy kumplami „na smierc i zycie”. Razem w pracy, razem na wódke, razem na dziewczynki.
Atrakcyjnosc Mirka przyciagala takze moja zone, sama powiedziala kiedys, ze bardzo jej sie podoba jako facet. Wiedzialem jednak, ze sama nie posunelaby sie za daleko.
Sam nie pamietam juz kiedy diabel zaczal podsuwac mi wizje seksu we trójke. Przy czym nigdy nie bralem pod uwage wymieniac sie z Mirkiem na zony. Moja jest wciaz atrakcyjna – jego, nawet wtedy nie byla. Odkad pamietam zawsze byla to mysl o lózkowych igraszkach w zestawie ja, moja zona i Mirek.
Namawialem dlugo. Powoli, zeby nie sploszyc zwierzyny. Zwykle robilem to wtedy gdy sam bylem najbardziej rozochocony, a ona najbardziej rozgrzana, czyli w lózku, w trakcie malzenskich igraszek, najlepiej po delikatnym alkoholu. Zaczelo sie od czysto teoretycznych (pozornie) rozwazan o reakcje na przylapanie sie na goracym uczynku zdrady. – Co bys zrobila gdybys weszla do sypialni, a ja tam z jakas sliczna laseczka sie zabawiam? – pytalem. Zona zawsze dba o równosc praw w zwiazku, wobec czego tylko kwestia czasu bylo gdy zagadnie: – Tak mnie pytasz i pytasz, a ciekawe co ty bys zrobil gdybys zastal mnie w lózku z innym facetem?
– Zalezy z kim – chwycilem temat… i juz pózniej bylo latwiej bo baza zostala ustanowiona.
Zona nie zaprzeczala, ze Mirek jest dla niej ciachem. Stopniowo coraz slabiej protestowala przeciwko moim propozycjom trójkacika. Potem juz tylko pytala jak sobie wyobrazam zorganizowanie tego: – No co, zapytasz go tak od razu czy pójdzie ze mna do lózka?
Uspokajalem: – Cos sie wymysli, jakas okazja sie na pewno zdarzy. Tylko wtedy nie wydziwiaj i nie uciekaj jakbys cnotki bronila.
Obiecala, ze nie stchórzy.
=================================================================
Moglem uwierzyc w obietnice zony, ze odwaznie podtrzyma swoje postanowienie. Moglem, bo nie byl to pierwszy raz kiedy doszlo z jej strony do sprowokowanej przeze mnie zdrady. Jednak za pierwszym razem (pierwszym, o którym wiem, hi, hi…) mialem zupelnie inne zamiary, tylko sytuacja zrobila mi wbrew. Czujac sie odpowiedzialnym za rozpoczecie akcji, musialem przyjac na klate jej zakonczenie.
Kilka lat temu wczesniej (okolice 1987) bylismy z zona zaprzyjaznieni z kolezanka z tej samej pracy, Teresa. Miala figure puszysta, ale byla to bardzo apetyczna puszystosc. W typie urody aktorki Kasi Bujakiewicz. Mialem na nia wielka ochote, a ona sprawiala wrazenie, ze mocno by sie nie bronila. Moja luba chyba nie zdawala sobie do konca sprawy z moich lubieznych mysli, albo tak udawala. Teresa zreszta nie unikala meskiego towarzystwa, choc nie bylo zadnego który chwalilby sie, ze ja naprawde zdobyl. Poza jej mezem Markiem, oczywiscie.
Bywalismy u siebie nawzajem czestymi goscmi, ale nigdy nie udalo sie mi sie doprowadzic do sytuacji sprzyjajacej zaliczeniu pragnienia. Teresa czasem u nas nocowala, ale albo kladly sie do lózka z moja zona, a ja spalem w d**gim pokoju, albo tez zona nas rozdzielala i bardzo pilnowala, aby moja reka nie zawedrowala zbyt daleko na d**ga strone.
Szansa pojawila sie gdy bylismy u Teresy i Marka, w ich domu. Dosc sporo alkoholu rozluznilo hamulce i wymyslilem sobie, ze zaczne zagadywac w kierunku wymiany zon. Prawde mówiac pomysl ten wpadl mi gdy zobaczylem, ze zona i Marek tez sie ku sobie jakby sklaniali. Bylem jednak, niemal na 100% przekonany, ze moja zona nie dopusci do niczego wiecej, a ja na tym skorzystam – przynajmniej uda mi sie dopiescic Terese, zeby w przyszlosci latwiej bylo doprowadzic do pelnego sukcesu. Nie mam pojecia na jakiej podstawie tak bylem pewny wiernosci seksualnej zony, ale tak wlasnie bylo. Moze za duzo krwi wpompowalem w swojego malego przyjaciela i zabraklo jej do zasilania szarych komórek?
Impreza rozwijala sie po mojej mysli, tanczylismy juz tylko w wymienionych parach, a moje rece swobodnie bladzily pod bluzka Teresy. Widzialem, ze Marek tez dziala w tym kierunku, ale mi to nie przeszkadzalo. W przerwach siadalismy na tej samej kanapie i calowalismy sie gleboko docierajac dlonmi coraz smielej i dalej. Wtedy tez dostrzeglem, ze Marek osiaga znacznie wieksze sukcesy niz ja i chyba spotyka sie to z wieksza aprobata. Nie bylo to dla mnie przykre, wrecz przeciwnie entuzjastyczna aktywnosc mojej zony byla podniecajaca. Wtedy dostrzeglem to u siebie po raz pierwszy.
Teresa niby sie poddawala, ale nie czynila przyzwolenia na wiecej. Zupelnie natomiast nie reagowala na kontakt swojego meza z moja zona. Sama ich nawet zachecala i to w dosc sprosny sposób, mówiac na przyklad: – Marek sprawdz dobrze, która z nas ma lepsze cycki. I sprawdzalismy obaj, oczywiscie chwalac jedne i d**gie. W dalszym rozwoju akcji Teresa sama zarzadzila, ze ja bede spal z nia na kanapie, a moja zona z Markiem na turystycznym materacu. Oczywiscie w dalszym ciagu przekonywalem sam siebie, ze zona nie pozwoli na wszystko, skonczy sie ma calowaniu i macankach. Tymczasem ja sam dostane co bede chcial. Przeciez to sama Teresa tak postanowila, wiec co mialem o tym myslec?
Bylismy w obcym domu, bez przygotowania logistycznego wiec moja zona kladla sie we wlasnej bieliznie. Marek ochoczo wskoczyl do niej w samych slipkach. Teresa przyszla z lazienki w koszuli nocnej, spod której przeswitywaly majtki. Majtki przeciez nie pokrzywy – pomyslalem. Zaatakowalem i zonk! Okazalo sie, ze zalozyla jakies obciskajaco-wyszczuplajace majtasy z krótkimi nogawkami. Juz same majtki bylyby trudne do pokonania, a gumki w sciagaczach po prostu ucinaly palce! Bez udzialu Teresy nie zdolalbym ich w zaden sposób zdjac, a Teresa pomóc nie chciala. Szepnela, ze jest bardzo zmeczona i chce spac. Klamala. Nie spala tylko ukradkiem obserwowala co sie dzieje ma materacu. Tracac z zasiegu glówny cel tez zaczalem zwracac uwage na to, co w moim zamysle mialo byc akcja pozoracyjna, a chyba zaczelo sie stawac glównym frontem. Koldra poruszala sie rytmicznie, nie pozostawiajac watpliwosci co sie pod nia rozgrywa. A moje cisnienie roslo, ale nie moglem go rozladowac. Teresa nie pomagala, a jakos wstydzilem sie, lezac przy niej onanizowac.
Nastepnego dnia, przesluchujac zone dowiedzialem sie, ze jednak Marek nie odniósl pelnego sukcesu. Nadmiar alkoholu nie pozwolil mu sie usztywnic. Zona powiedziala, ze starala sie jak mogla, ale bez skutku. Powiedziala tez, ze przeciez nie moge miec o to do niej pretensji skoro spelniala moje wlasne zyczenie. Fakt, nie moglem.
Nie klamalem jej, ze widok jej igraszek z innym facetem byl dla mnie nad wyraz ekscytujacy i ze nie mialbym nic przeciwko powtórzeniu takiej akcji. Odparla, ze moze kiedys zdarzy sie jeszcze okazja.
I zdarzyla sie, po miesiacu. Niestety nie bylem przy tym obecny bo wyjechalem z dziecmi na wczasy. Marek umówil sie wtedy z moja najdrozsza i dokonczyl robote. Nie opowiadala szczególowo, ale zapewnila, ze tym razem zadnych klopotów ze sztywnoscia nie bylo. Z calej sytuacji wyciagnela jedna nauke. Do tej pory byla gleboko przekonana, ze do lózka mozna isc tylko z osoba, która sie bardzo kocha. Okazalo sie, ze to nie jest niezbedne.
A Teresa? Ze dwa lata pózniej zrajfurzyla moja zone Mirkowi nie wiedzac, ze jest on juz z nami w cuckoldowym ukladzie. Przypuszczam, na podstawie jej innych zachowan, ze byla troche Bi i tak realizowala pociag do mojej malzonki.

Znajac pozytywne nastawienie zony oraz fascynacje nia u Mirka pozostawala mi tylko zorganizowac taka okazje, gdzie moja kochana zona bedzie mogla sie z nim puscic, a zeby nie przynioslo to klopotów na przyszlosc. Ze wzgledu na to, ze tak wiele czasu spedzalismy wspólnie z kolega w pracy i po pracy, zaproszenie go do nas na wódke nie bylo absolutnie niczym dziwnym. Nalezalo to wrecz do rytualu na dlugo wczesniej, zanim przyszly mi do glowy te lubiezne pomysly.
Zaznaczam, ze przez caly czas myslalem o lózkowym trójkacie, czyli miala sie kochac z Mirkiem, ale w mojej obecnosci i na zmiane ze mna. Nie bralem pod uwage innego ukladu. Nie spodziewalem sie, ze moja zona przejmie w tej sprawie inicjatywe…
W trakcie jednej z przyjacielskich bibek w naszym domu urznalem sie bardzo. Dzis mysle, ze zostalem specjalnie przypilnowany przez malzonke bym nie opuscil zadnej kolejki. Potrzebowala mnie „uspic”. I tak sie konczylo, ze zasnalem w lazience. Nie wiem jak dlugo spalem, gdy sie ocknalem, wciaz przeciez pijany wrócilem do salonu. Oboje byli ubrani, zona lezala na rozlozonej wersalce, a Mirek siedzial na stojacym tuz obok fotelu. Nie widzialem niczego nietypowego w ich zachowaniu. Wczesniej Mirek tyle razy u nas bywal, ze zdarzalo sie iz zona zostawiala nas gadajacych i popijajacych, a sama kladla sie wczesniej, albo towarzyszyla nam wlasnie wpóllezac. Czulismy sie wszyscy swobodnie w swojej obecnosci.
Wróciwszy powiedzialem, ze czuje sie za bardzo pijany i zeby sie nie obrazili bo musze juz polozyc sie spac. Nie mieli oczywiscie nic przeciwko temu, a zona szybciutko poslala wersalke. Zasnalem natychmiast.
Obudzilem sie wczesnie, jeszcze zanim dopadl mnie kac, wiec wciaz na rauszu. Rozochocony zaczalem „napastowac” zone. Ona nigdy sie przed porannym seksem nie bronila, chociaz nie byla entuzjastka – zawsze lubila dluzej pospac. Tym razem reagowala jednak chetniej niz zwykle. Dobralem sie i poczulem, ze jej cipka jest inna. Byla jakby opuchnieta, speczniala. Przesunalem sie na lózku w góre i przytulajac sie szepnalem zonie pytanie czy sie dobrze czuje, nie mówiac jeszcze o zauwazeniu tej odmiennosci. Odpowiedziala, ze czuje sie swietnie! Wtedy powiedzialem: – Pytam, bo jestes dzis w kroczku dziwnie nabrzmiala. Pomyslalem, ze moze cos cie boli –
– Nic mnie nie boli – odparla zona i objela mnie mocniej. – Kochalam sie wczoraj z Mirkiem – dodala szeptem.
– Co!? –
– Tak. Trzy razy – Czy to duma w jej glosie?
Zona tulila sie do mnie i jakby sie usprawiedliwiajac szeptala, ze nie moge miec do niej pretensji, bo przeciez sam ja namawialem. Oczywiscie, ze nie mialem pretensji. Zalowalem tylko, ze nie uczestniczylem w zabawie i zaczalem sie domagac podania szczególów.
Okazalo sie, ze w czasie gdy ja drzemalem w lazience zona przyszla sprawdzic czy wszystko ze mna w porzadku. Uznala, ze nie bedzie mnie budzic. Wrócila do pokoju i powiedziala Mirkowi, ze zostali sami bo wylaczylem sie z imprezy. Mirek zaproponowal zeby zatanczyli i w trakcie zaczeli sie calowac. Robili to coraz bardziej namietnie, az w koncu opadli na wersalke i zaczeli sie piescic. Bylo juz goraco i konkretnie. Moja luba dala mu znak, zeby zrobili sobie duzo wygodniej. Juz w wielkim pospiechu, zeby nie tracic chwili wstali i zona rozlozyla wersalke oraz zdjela majtki. Dalej sie nie rozbierali, nie chcieli tracic czasu. Natychmiast sie na siebie rzucili.
Jak opowiedziala zona pierwszy raz byl bardzo przyjemny, ale króciutki. Mirek skonczyl blyskawicznie, tak byl na nia napalony.
Nie mieli kondomów, moja zona nigdy ich nie lubila, Mirek spuszczal sie na nia. Ona chciala wiecej i Mirek byl na to gotów, ale nie mogli natychmiast bo bala sie zaplodnienia. Kazala mu sie dokladnie wymyc, czego na razie nie mógl zrobic bo ja „blokowalem” lazienke. Wyszedlem z niej jednak niedlugo pózniej zastajac ich w opisanych wyzej, pozornie neutralnych pozycjach. Rzeczywiscie, gdy ja wszedlem do salonu Mirek prawie natychmiast sie poderwal i pobiegl do lazienki, ale pomyslalem, ze chcial tam zrobic cos innego ?
Jak pisalem, zasnalem od razu. Wtedy oni przeniesli sie do d**giego pokoju i tam polozyli na podlodze. Nie znam dokladnych szczególów, zona nigdy nie byla dobra w „anatomicznym” opisywaniu. Wiem, ze doszlo do jeszcze dwóch stosunków. Za kazdym razem Mirek spuszczal sie na jej brzuszek. Po d**gim z kolei numerku, jak relacjonowala moja kochana: „- Chcialam wziac do buzi, ale Mirek chcial sie szybko kochac i tylko tak raz… jezykiem…”.
Przy ostatnim razie zarzucila mu nogi na szyje. Od uderzen na dywanie obtarla sobie plecy w okolicach krzyza. Widac bylo jednak, ze obtarcia nie odczuwa jako dolegliwosci. W sumie Mirek wyszedl nad ranem, a wiec niedlugo wczesniej. Zostawil naprawde goraca buleczke. Byla zaspokojona, a moje zachowanie, moja akceptacja dla jej porzadnie zruchanego ciala bardzo ja uspokoily.
Nie wiem czy kazdy rogacz jest zainteresowany rozmiarem „rywala”, ja bylem. Malzonka powiedziala, ze jest „skromniejszy” niz ja, ale za to caly czas mu stal.
Nie wiedzialem, czy sie tym cieszyc czy niepokoic.
W kazdym razie tego poranka nasz seks byl baaaardzo namietny.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir