IRMA – dzien 1 cd.

IRMA – dzien 1 cd.
Usmiechnela i sie i mozna bylo odniesc wrazenie ze ciezar spadl jej z serca.
Z restauracji wyszli po godzinie, a moze dluzszym czasie. Czas nie byl w tym momencie najwazniejszy. Czas przez najblizszy tydzien nie byl wazny w ogóle.
Wsiedli do samochodu i ruszyli. Po chwili zatrzymali sie.
– Tu mieszkasz zapytala.
– Nie. Tu jest nasz znajomy.
Podal jej telefon komórkowy i wyjasnil o co chodzi. Za chwile wejda do biura detektywistycznego. Tam ona i ona nagraja prosta formulke.
„Wszystko jest w porzadku, dziekuje za telefon”
On i ona maja swoje nowe komórki. W nich znajduje sie tylko jeden numer telefonu. Ten, który bedzie do nich dzwonil. Do niej dwa razy w ciagu dnia. Jezeli nie odbierze, albo regulke powie ktos inny, nierozpoznawalny dla komputera, detektyw sprawdzi co sie stalo, i czy nie potrzebuje pomocy.
Byla wyraznie zaskoczony tym co proponowal. Patrzyla na niego i widzial ze nie bardzo wie co powiedziec.
– Chce zebysmy po prostu czuli sie bezpieczni.
– Zaskoczyles mnie. Zaskoczyles mnie bardzo pozytywnie. Ale ty jestes fajnie dziwny.
– Nic nie mów. Zalatwmy to wreszcie.- powiedzial
Po pietnastu minutach siedzieli w samochodzie zmierzajac w kierunku jego domu. Pan detektyw ustalil godziny w których bedzie dzwonil, ale nie powiedzial kiedy zadzwoni pierwszy raz.
Siedziala obok niego i widzial katem oka ze go obserwuje.
– Nie trzymaj kolan ta kurczowo razem- Powiedzial zdecydowanie choc spokojnie.
Zareagowala natychmiast. Poprawila sie w fotelu. I lekko rozsunela kolana.
– Czy tak dobrze? – powiedziala bardzo cicho i pokornie.
Nie odrywajac wzroku od jezdni prawa reke polozyl na jej lewym kolanie. Potem siegnal prawego.
– Jeszcze troszeczke. – powiedzial
Natychmiast rozsunela jeszcze kolana. Poniewaz dól spódnicy byl dosc waski zmuszona byla pokonac pewien opór.
– Tak – zapytala
– Teraz dobrze. – powiedzial.
Podjezdzali pod ogrodzenie jego posesji.
Dom w którym mieszkal to srodek szeregowca. Sasiadów mial spokojnych. Z jednej strony starsze samotne malzenstwo, z d**giej mlodzi ludzie z dwójka dzieci. Dom to podarunek do rodziców, którzy kilka lat temu go zakupili. Wtedy chodzil z Ewa i wygladalo ze zostana malzenstwem. Rodzice uznali ze wyprowadza sie na wies a mlodym zostawia dom. Z Ewa nie jest juz dwa lata. W domku mieszka wiec sam.
Wjechali do garazu. Pilotem zamknal drzwi. Powoli wlaczylo sie swiatlo.
– Wysiadz – powiedzial do niej spokojnie.
Otworzyla drzwi i stanela z boku. Odczekal chwile.
– A ja?
– Przepraszam – powiedziala po chwili zastanowienia. Obeszla samochód dokola i otworzyla jego drzwi.
– Czy dobrze – zapytala
– Tak. Teraz dobrze.
Chodzmy powiedzial i ruszyl na schody. Szedl powoli, ona szla za nim. Zatrzymal sie przed para drzwi.
– Stan tu – wskazal jej miejsce przed soba. -Teraz chce zebys podjela ostateczna decyzje. Kazda decyzja która podejmiesz bedzie dobra, choc konsekwencje wyboru beda rózne. Jezeli wejdziemy przez lewe drzwi, za nimi zrealizuja sie Twoje pragnienia. Jezeli wjedziesz w prawe, spedzimy razem wspanialy weekend i w niedziele wieczorem wrócisz do domu. Nie bede mial do ciebie pretensji, a ty nie bedziesz miala do mnie zalu. Pomysl i wskaz drzwi w które wejdziemy.
Stala przed nim a on prawie opieral sie o jej posladki. Wskazala reka na lewe.
– Jestes zdecydowana. I tego chcesz? – zapytal.
– Tak. Tego chce.
Chwycil jej dlonie i pociagnal do tylu. Umiescil je starannie powyzej jej posladków. Nadgarstek jej prawej reki wlozyl w jej lewa dlon.
Otworzyl drzwi. Ominal ja wszedl do srodka.
– Mozesz wejsc
Weszla zdecydowanie i zaczela sie rozgladac po salonie.
Zamknal drzwi.
– Droga pani – zaczal – weszlas do domu w którym jest cieplo, szacunek i milosc. Kazdy kto potrafi uszanowac reguly tego miejsca, wszystko to, co przed chwila powiedzialem odnajdzie tu w nadmiarze. Jezeli jednak ktos lamie reguly obowiazujace w tym miejscu, nie zasluguje nie nic innego jak na kare. Poniewaz nie moge cie karac, jedyne co moge ci zaproponowac, to w wypadku naruszenia zasad udzielac ci bede lekcji dobrych manier i dobrego zachowania. Spójrz mi w oczy.
Spojrzala na niego. Dotknal wierzchem dloni jej policzek. Przesunal dlon nizej i zatrzymal sie poczatkowo na szyi a potem na biuscie. Polozyl dlon na jej lewej piersi. Poczatkowo otoczyl piers swoimi szeroko rozpostartymi palcami, by powoli zacisnac je dosc mocno na jej piersi. Patrzyla na niego uwaznie.
– Nastepnym razem spojrzysz w moje oczy kiedy ci na to pozwole. Opusc wzrok – nakazal. – Czy ty nie jestes przypadkiem dziwka. Kurwa- powiedzial dobitnie.
– Nie – opuscila wzrok
– Nie panie – powiedzial glosno
– Przepraszam panie .
Obszedl ja i stanal z tylu. Dlon przesuwal po jej szyi a potem polozyl na glowie. Chwycil okulary, które miala nad czolem i rzucil je w kat. Nie wiedzial czy sie rozbily, ale z trzaskiem walnely o sciane.
– Nie bede ci na razie potrzebne. Na podlodze sa wyznaczone korytarze. Wolno ci poruszac sie jedynie miedzy tymi liniami.
Dzien wczesniej z piecioma rolkami tasmy malarskiej wyklejal na podlodze drogi dla niej. Nie byl to jakis labirynt. Jednoczesnie tak ulozyl korytarze, ze nie do kazdego miejsca mogla dojsc w linii prostej. Do wielu miejsc mogla sie zblizyc, ale dojsc tuz obok nie bylo mozliwosci nie opuszczajac wyznaczonego korytarza.. Zeby przemiescic sie z jednej strony sofy na d**ga, musiala ominac lawe oraz fotel.
– Wyznaczylem je dla twojego dobra. Nie wolno ci ich opuszczac, nie mozesz chodzic na skróty. Dojdziesz nimi do kazdego miejsca, które przeznaczone jest dla ciebie. Nie bede tolerowal nie przestrzegania tej reguly. Za chwile dowiesz sie gdzie prowadza wszystko ci pokaze. Czy zrozumialas?
– Tak panie.- powiedziala bardzo spokojnie.
– Czy ty wstydzisz sie tego ze jestesmy razem. – zapytal niespodziewanie.
– Nie panie – odrzekla szybko i podniosla wzrok.
To byl test dla niego i chyba dla niej. Chwycil dosc mocno jej wlosy i przyciagnal glowe do swego torsu.
– Pamiec. Pamiec cwicz pamiec, to pozwoli ci uniknac nieprzyjemnosci. Powiedzialem ci przed chwila. Mozesz popatrzyc mi w oczy wtedy gdy tak zdecyduje. Ja zdecyduje.
Chwycil ja dosc mocno za ucho. Nie bylo to brutalne, ale miala kolczyk wiec zabolalo. Kiedy puscil stanela prosto i zaczela masowac ucho.
– Rece – krzyknal.
Blyskawicznie sie wyprostowala, a rece umiescila z tylu.
– Mam do ciebie pytanie. Czy ciebie kiedykolwiek ktos ukladal. Nie pytam kto, bo gówno mnie to obchodzi. Ale czy choc przez chwile ktos nad toba pracowal. Czy spotkalas kogos, kto poswiecil ci odrobine czasu, bys stala sie prawdziwa kobieta.
Milczala, spuszczajac glowe.
– Wyprostuj sie i odpowiedz. Musze to wiedziec.
– Tak Panie. Ktos mnie ukladal.
– To zrobil to fatalnie, albo ty jestes nieudacznikiem wyjatkowym. Mialas zapamietac dwie rzeczy i w ciagu minuty obie zapominasz. Co bedzie kiedy poznasz wszystkie reguly. Ty zdecyduj. – powiedzial dobitnie- Ty zdecyduj tu i teraz. Jezeli chcesz mozesz jeszcze stad wyjsc i o wszystkim zapomnimy. Ale jezeli zostaniesz, musisz sie starac. W tym domu nie ma regul nielogicznych czy niekoniecznych. Nie powstaly one po to by komus dokuczyc. One sa po to, by ci którzy tu przychodza, wychodzili stad szczesliwi.
Przysunal wierzch dloni do jej policzka potem w kierunku jej ust. Miala jego dlon tuz przed soba. Przysunal ja jeszcze blizej. Po chwili pocalowala go w reke niepewnie nie wiedzac czego oczekuje.
– Tak . To twój pierwszy dobry krok.
Obszedl powoli ja dokola. Zatrzymal sie za jej plecami, bardzo blisko i kontynuowal monolog.
– Wrócmy do sprawy i na boga, prosze cie nie przerywaj mi wiecej. Jezeli wiec nie wstydzisz sie tego, ze tu jestes na moje pytania odpowiadaj na tyle glosno, zebym nie musial domyslac sie odpowiedzi. Okazywanie szacunku dla swojego pana, nigdy nie bylo czyms wstydliwym, czy zlym. Tam po lewej jest kuchnia. Po schodkach twój pokój. Tu lazienka moja a tuz obok twojego pokoju twoja. Potem do nich wrócimy. Masz ladne posladki- powiedzial nagle. Juz do kilku chwil gladzil prawa reka jej kraglosci. Pupa bardzo mu sie podobala. Irma raz troche ja naprezala, raz rozluzniala. Jakby chcial by poznal wszystkie jej formy.
Siegnal do kieszeni i wyjal prezent od niej. Powoli rozpakowal rzucajac opakowanie na podloge. Stojac z tylu zalozyl jej obroze. To bylo bardzo podniecajace. Odszedl na chwile. Jego pedantycznosc w tej kwestii okazala sie bardzo przydatna. Bez problemu wsród zakupionych przedmiotów znalazl lancuszek. Wrócil i podpial smycz do jej obrozy. Przysunal dlon do jej twarzy. Pocalowala ja natychmiast.
Nie wiem czy pisac dalej.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir