Kasia-wspomnienie niewoli -2-

Kasia-wspomnienie niewoli -2-
Wyjal z podrecznej lodówki butelke.
-Wsadz sobie to miedzy nogi,ty rozpalona suko.
Niesmialym gestem wziela zimna,oszroniona butelke coli,by dotknac nia warg sromowych.
Chlód sprawil ze srom skórczl sie a wargi zwiotczaly.Przycisnela szklo mocniej.Zimno sprawilo ze stala sie ciasna niczym dziewica w która z trudem mozna by bylo wpychac slomke.
Samochód ruszyl wciskajac denko butelki jeszcze mocniej,miazdzac jej srom który sie zarózowil.Kasia jednak nie zelzyla nacisku.Trzymala poslusznie obiema rekoma naczynie w którym przelewajaca sie ciecz tworzyla wibracje.Wydawalo jej sie ze dano jej sopel,by zagasic rozognione zadze.Krople wody splywaly delikatnie po cipie pieszczac zywe mieso które by z zachlannoscia pozeralo oble ksztalty.Teraz jednak byla zamknieta.Bronila sie przed mroznym prezentem zaciskajac swe usta,kurczac sie z zimna,podczas gdy przedsionki lezaly luzne,wrecz zwisaly bezwladnie.
Samochód gnal mijajac wiejskie zabudowania,zagajniki,lasy.Z za okna mozna bylo dojrzec zmieniajace sie krajobrazy. Przestala liczyc czas. Zatrzymali sie w lesie. Wysiadl,otworzyl jej drzwi i odebral z jej rak kurczowo trzymana butelke.Powiedzial jedno slowo.
-wyjdz.
wyszla. Ujal w swoja dlon jej kark i poprowadzil na przód samochodu.Silnym ruchem pochylil ja do przodu kladac na masce.Wszedl w nia bez zadnego wstepu.Silnym pchnieciem rozdziewiczyl jej przykurczony srom.Rozerwal jej szparke brutalnym taranem który teraz wbijal sie niczym wsciekly kafar walac w dno zmarzliny.Kasia wrzasnela.Echo bulu rozlalo sie po lesie.
Cierpienie kobiety widac teraz bylo po cichym charczeniu i drzeniu ciala.Kroplisty pot wystapil jej na czolo,ale bylo to tylko uwertura.Teraz mezczyzna chwycil butelke coli i mocno uderzyl szyjka butelki w odbyt.Nowy krzyk wzbil sie w powietrze.Uderzenie zostalo jednak odparte.Zwieracze mocno zacisnely sie tworzac pierscien nie do pokonania.Ale nie dla niego.Splunal w odbyt by znowu dzgnac szklem w sam srodek.Nowy wrzask obwiescil zwyciestwo.Teraz pracowali oboje jak dwa wspólpracujace tloki, na zmiane,penis z butelka penetrowali jej wnetrze .Czy rzeczywiscie jej?,Czy nalezala jeszcze do siebie.Ta sprawa zostala juz rozstrzygnieta.Teraz pozostalo jej byc tylko posluszna.Spróbowala sie otworzyc,by ból nie byl az tak nieznosny. Rytmiczne ruchy robily swoje.Powoli bolesne pchniecia utorowaly sobie droge,by z wieksza swoboda drazyc dwa mroczne otwory. Butelka-penis,butelka-penis,na zmiane.Zimne-gorace, zimne-gorace wdzieraly sie w jej wnetrze.Goracy czlonek byl zaprzeczeniem zimnej, martwej butelki która niczym piszczel wdzierala sie w dupsko które zgodnie ze swoim przeznaczeniem zaczelo wydalac goracy twardy kal. Przeciskal sie on po sciankach szkla i kladl sie dlugim cienkim paskiem na podbrzuszu dreczyciela. Cieplo kupy jeszcze bardziej Go podniecilo,totez zwiekszyl tempo penetracji.Poczul ze jego drag slizga sie w sokach które zaczela wydzielac cipa.W koncu i ona poddala sie tej monotonnej ceremonii co zaowocowalo spontanicznym pulsowaniem wnetrza.Macica niczym zywa rekawica sciskala teraz to monstrum które uleglo tryskajac sperma.Bezksztaltny teraz kawalek miesa wysliznal sie,a za nim polala sie biala ciecz,która zanieczyscila kal rozlazly na jego brzuchu.Chwycil ja za wlosy,przyciagnal do brudnej czesci swojego ciala.
-Suki lubia gówno,wiec liz to.
Goracym jezykiem oczyszczala swojego pana.Parujacy kal wraz ze sperma znikal w ustach Kasi.Kawalek za kawalkiem miejsce po miejscu lizala brudne slady swojego upokorzenia. Kleczac wypinala pupe z której wystawala pozostawiona butelka.Nie smiala jej wyciagnac.Rozciagala jej odbyt,lecz jej chlod byl kojacy.Ból rozlewal sie w kroczu i odbycie tepym doznaniem,wargi sromowe piekly.Poczula potrzebe oddania moczu.Sciskanie krocza nie pomagalo.Najpierw krople a potem przerywane cienkie strózki zaczely ciec jej po nogach.Otrzymala klapsa w tylek.Byla zdezorientowana.Czy byla to pochwala czy nagana.Teraz musiala oczyscic swoimi ustami czlonek swojego Pana.Nawet tak zaczela go w myslach nazywac.Pan.To co zwisalo bezradnie tez bylo jej panem.Wziela w usta mokry od sluzu i spermy kawalek ciala.Okreznymi ruchami jezyka zaczela czyscic spod napletka waleczki tluszczu,moczu i spermy.Chciala wlozyc go glebiej do ust,zakrztusila sie jednak a odruch wymiotny nie pozwolil jej na dokonczenie pracy.
Otrzymala silne uderzenie w twarz,to ja orzezwilo.Kleczala teraz na czworakach.Czesc butelki wystawala z odbytu jak uciety ogon,wygladala teraz jak biedne,zabrudzone zwierze.
Wyjmij suko ta butelke i wyplucz usta bo cuchniesz.
Nie czekajac wyciagnal ja gwaltownym ruchem z odbytu,otworzyl,podal napój.
Kasia wyplukala usta,plula slina razem z ekstrementami zmieszana ze sperma,potem napila sie.
-NIe wyrzucaj tej butelki-rzekl.-Bedziesz trzymac ja w cipie do konca podrózy,a teraz wlaz do srodka.Slowa zakonczyl kopniakiem w posladek.Gdy wsiedli warknal-rozlóz nogi.Gdy to uczynila wbil butelke mocnym pchnieciem.Kasia zasyczala z bólu.
-Jak bedziesz miala ochote mozesz nia poruszac,-zasmial sie ordynarnie.Ruszyli.
Skórzana tapicerka draznila bolacy odbyt z którego saczyla sie wydzielina krwi i kalu.Dodatkowego cierpienia przysparzala macica która pszymuszona zostala do przyjecia szkla. NIerównosci drogi potegowaly ten ból który tempo rozchodzil sie po calej miednicy.Miala uczucie rozrywania,jakby wypelniona byla rosnacym pulsujacym przedmiotem.Im dluzej to trwalo tym objetosc stawala sie wieksza,jak gdyby wypelniala ja szklana góra.Wargi jej sromu rozciagnely sie do granic wytrzymalosci,obejmowaly martwe szklo które jak glaz nie mialo dla nich wspólczucia.W wiercalo sie w ta mala szczeline,smiejac sie z jej cierpienia.
Kasia poruszyla butelka,delikatnie draznila siebie,by zrobic sie wilgotna.Starala sie by cierpienie ustalo,moze nawet zamienilo sie w rozkosz.Sposób okazal sie skuteczny.Delikatne ruchy rozluznily nieco spiete miesnie,rozciagnieta jama zrosila swoje scianki,które przestaly traktowac intruza jak wroga.Teraz bylo im milo witac go w swoich progach.Przyjmowaly go z czuloscia zapraszajac do ponownych wstapien.Obejmowaly ta szklana mase która rozgrzewala sie w tym goracym zaczerwienionym wnetrzu.
Dlon Kasi obejmowala denko butelki,jej ruchy stawaly sie intensywniejsze.Nogi rozwarla az do bólu w pachwinach.Wypiela do góry lono w niemym zaproszeniu.Zamkniete oczy,usta zmyslowo otwarte zdradzaly rozkosz.Butelka wbijala sie w jej rozgrzane wnetrze by wyjsc z lekkim ociaganiem i na nowo zanurzyc sie w pulsujacej szkarlatnej otchlani.Kciuk ulozyla w taki sposób by stymulowal lechtaczke.Jakby od niechcenia potracana,nabrzmiala i wychylila swoja glówke spod kapturka.Wargi jej sromu wypelnily sie krwia.Krocze jej plonelo.Rozkosz mieszala sie z bólem.Sluz poczal wyciekac z jej macicy laczac sie z lepka ciecza wydostajaca sie z jej odbytu.Skóra siedzenia zrobila sie slizka.Zaczela piescic jej odbyt
w rytm ruchów które zaczela wykonywac daly sie slyszec odglosy slizgajacej sie po tapicerce pupy. Wysokie tony spiewaly piesn dzwiekiem piskliwym,momentami chropowatym,jak gdyby pierdniecia odbytu.Piesn która wznosila sie w swoim metafizycznym wcieleniu,zlozona nie tylko z samych dzwieków,ale i z emocji drzacych w przestrzeni. Alikwoty laczyly sie z niewidocznymi impulsami,te zas byly wchlaniane przez brzmienia tworzac dziwna niewytlumaczalna strukture przenikajaca jestestwo az do szpiku,by wybuchnac erotyczna eksplozja.Krótki przyspieszony oddech akompaniowal im tworzac symfonie patetyczna surrealistycznej wizji.Owe fluidy nieskonkretyzowanej substancji rozchodzily sie necac i podniecajac.Niemozliwe bylo by nie udzielily sie kierowcy.Ten gruboskórny brutal owladniety zostal ta tajemnicza aura która przenikala jego trzewia.Mrowienie skóry bylo poczatkiem jej dzialania.Rozchodzilo sie ono na cale cialo które drzalo teraz jak delikatny listek.Jazda w takim stanie stawala sie niemozliwa.Jej Pan wysiadl.W jego oczach zaszla ledwie zauwazalna zmiana,zmiana która czynila go bardziej ludzkim.W jego zrenicach mozna bylo zobaczyc malenki plomyk który rozgrzewal zawsze lodowate spojrzenie.To co go ogarnelo bylo jak wulkan który topil ta ludzka zmarzline.
Odbieral teraz obce sobie sygnaly.poczul sie zagubiony.Jego dlon wyciagnela sie ku jej twarzy.Delikatnym ruchem dotknal spoconej skóry,która zadrzala jak przelekniony króliczek.
Dziwna lagodnosc tego dotyku zaskoczyla Kasie.Byla przygotowana na uderzenie.Napieta czekala na cios.Zamiast niego poczula dotkniecie lekkie jak poranny wietrzyk.Dotyk ochladzal jej gorace cialo,czule pieszczotliwie,przenoszac ukojenie z ust na ramiona,piersi. Slizgal sie po jej brzuchu,by przeniesc sie nizej i nizej.Teraz delikatnie masowal uda które poslusznie rozwarly sie wpuszczajac go glebiej.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir