Niespodziewany rozwój zdarzen

Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32

Niespodziewany rozwój zdarzen
Wczesna zima. Wlasnie spadl pierwszy snieg w tym roku.
Trzeci dzien mieli goscia. Uklad byl wszystkim znany, choc nie za bardzo chcieli o tym rozmawiac.
Pierwszy dzien byl dla Lokiego wyjety z zycia. Kolejny stres, kolejne problemy, kolejne popaprane mysli. Zapamietal z tego tylko tyle, ze Smok przyszedl do niego do pracy. Cos mówila, ale nie pamietal co. Po powrocie do domu od razu poszedl spac. Nie dal sie dotknac nawet. Byl wsciekly na wszystko. I jeszcze Smok z Królikiem gadali w pokoju obok… Doprowadzalo go to do szalu. A potem jeszcze te koszmary. Znów zaczely sie pojawiac.
“Nie. Nic z tego nie bedzie. Nawet nie ma co sobie nadziei robic. Zamkniemy zwiazek i bedzie dobrze. Mysli przestana meczyc.” Loki nie mógl pogodzic sie z tym, ze Smok i Królik zabawiaja sie lepiej od niego. W koncu usnal.
Zbudzil sie rano i bylo mu wstyd. Przeprosil oboje i jakos d**gi dzien uspokoil jego glowe. Siedzieli i gadali do wieczora. O wszystkim. Takze o tym, dlaczego Loki znów sie wsciekl. O tym, ze bardzo mu zalezy na utrzymaniu dobrej znajomosci z Królikiem i na szczesciu Smoka.
Przyszedl wieczór. Lezeli we trójke na lózku opowiadajac sobie rózne historie z zycia, smiejac sie i droczac. Nie zauwazyli nawet kiedy zaczeli piescic Smoka. A ona nie protestowala, tylko oddawala przyjemnosci. Calowali ja na zmiane, piescili jej wielki cycki i nieco niesmialo palcami zajmowali sie mokra cipka. Wszystko w atmosferze lekkiego zaklopotania, choc nikt nie zamierzal przerywac.
Loki jako pierwszy odpuscil. Nie chcial, by to poszlo dalej. Nie bez wczesniejszej rozmowy.
– Idzcie do d**giego pokoju. Pobawcie sie. Ja sobie puszcze muzyke i pogram. – stwierdzil Loki, gdy Królik poszedl pod prysznic.
Smokowi nie trzeba bylo powtarzac. W koncu byla grzeczna Suka Swego Pana. Poczekala tylko, az Królik wyjdzie z lazienki i zaciagnela go do sypialni. Znikneli na prawie dwie godziny.
Loki z czystej ciekawosci chcial popodgladac. Byl ciekaw, jak jego Zabawka przyjmuje odmienna role. Niestety zza sciany nic nie bylo slychac poza sporadycznym smiechem i skrzypieniem lózka. Drzwi równiez byly zamkniete. Nie chcial psuc mlodym zabawy, wiec odpuscil sobie ten pomysl.
Gdy wrócili widac bylo, ze sa oboje szczesliwi i wymeczeni. Posiedzieli jeszcze chwile, po czym polozyli sie znów we trójke. Rozmawiali, w tle lecialo High Hopes…
Loki nabral ochoty na Smoka. Wlozyl jej reke w spodenki i zaczal piescic mokra cipke. Cos jednak bylo nie tak. Gdy sie odwrócil zobaczyl, ze oboje spia. Sam nie mógl usnac. Wstal po cichu i poszedl do sypialni. Lózko oczywiscie zajely koty. Polozyl sie i lezal tak wtulony w futra przez dluga chwile. Mysli znów zaczely sie klebic w jego glowie. Nie mógl zasnac.
Wrócil do pokoju.
“A co tam. Najwyzej beda mieli dziwna pobudke.”
Odsunal na bok spodenki Smoka i wsunal w nia palce. Byla cholernie mokra. To go tylko bardziej podniecilo. Poruszal palcami coraz mocniej. Reakcji nie bylo widac i zaczynal sie irytowac. Wyciagnal palce, przysunal sie blizej i zaczal lizac. Juz dawno tego nie robil. Zapomnial jak cudownie smakuje. Jednak po kilku chwilach mial dosc.
Usiadl na lózku i spróbowal delikatnie pociagnac Smoka za reke. Obudzila sie. Królik tez.
– Chodz do lózka. Za kilka godzin wstajesz do pracy a w pokoju zostawilas telefon. Polózmy sie tam.
Smok przytaknela. Loki wrócil do Sypialni.
Gdy weszla juz mial odpowiedni nastrój.
– I co Suko? Ladnie to tak? Pieprzysz sie ze swoja zabawka a zapominasz czyja wlasnoscia jestes? Kladz sie i rozkladaj nogi. Mam gdzies, czy bedziesz wyspana. Na pewno jednak bedziesz odpowiednio mocno przerznieta.
– Tak, Mój Panie. – Smok poslusznie wykonala rozkaz.
Wszedl w nia i od razu zaczal ostro rznac.
– O tak… – jeknela.
– Co “tak”, Dziwko? – nie czekajac na odpowiedz, uderzyl ja w twarz. Raz… d**gi…
– Tak, Mój Panie… Tak jest dobrze Twojej Suce…
– I prawidlowo.
Po tych slowach jego ruchy staly sie gwaltowniejsze, szybsze, mocniejsze. Smok tylko jeczala z rozkoszy i radosci bycia tak traktowana. Wiedziala, ze Loki nie zrobi jej krzywdy, ale zada odpowiedni ból.
Chwile potem doszedl, zalewajac jej wnetrze sperma.
– Czy moge tez dojsc? – zapytala.
– W zasadzie nie powinienem Ci pozwolic. Jednak niech bedzie.
Wziela swój ulubiony wibrator i zaczela sie bawic ze soba. Loki tylko sciskal jej cycki. Nie mial juz sil na nic wiecej.
Gdy skonczyla, zasneli przytuleni.
Zbudzil sie kolo poludnia. Koty domagaly sie jedzenia, wiec poszedl do kuchni. Królik jeszcze spal.
Po nakarmieniu potworów, Loki usiadl do komputera. Nie chcial budzic Królika, wiec zalozyl sluchawki i odpalil gre. Po trzech godzinach obudzil sie tez Królik. Zjedli pózne sniadanie, porozmawiali troche o obecnej sytuacji. Posmiali sie z wlasnych wpadek. I tak dzien uplynal i nastal pózny wieczór.
Smok wrócila z pracy. Przygotowala wszystkim obiad. Znów siedzieli i gadali.
W pewnym momencie padl pomysl, by sie razem polozyc jak poprzedniego wieczoru. Loki zapalil lampe naftowa, wlaczyl jakas rockowa playliste i w takiej milej i lekko intymnej atmosferze polozyli sie razem.
Smiali sie i znów piescili Smoka. Tym razem jednak stwierdzila, ze nie ma sensu lezec w koszulce, wiec sie jej pozbyla. Bawili sie jej cyckami. Loki znów wsadzal palce w mokra cipke.
– To takie absurdalne. – zasmial sie Królik – Cholernie przyjemne, ale jednak absurdalne.
– Moze byc jeszcze bardziej absurdalne. – stwierdzil Loki nie odrywajac ust od sutków Smoka.
– Serio? Niby jak?
– No moze lepiej nie. – Zasmial sie Loki – Chociaz wiesz co? W dupie z tym.
Po tych slowach kleknal miedzy nogami Smoka, sciagnal slipy i wsadzil w nia kutasa. Jeknela i zaczela calowac Królika. Na Lokiego to tylko mocniej podzialalo, wiec przyspieszyl ruchy.
– I co, Kurwo? Podoba sie?
– Tak… Chce byscie brali mnie na zmiane…
– Nie ma mowy. Za dobrze mi w Tobie.
Rznal ja z calej sily. Smok nie wiedziala którym sie zajac. Calowala ich na zmiane i jeczala z rozkoszy. Królik grzecznie czekal, az jego Pani wyda mu polecenie.
Gdy Loki doszedl, opadl ciezko na Smoka.
– Teraz mozesz sie z nim pobawic. – powiedzial, po czymzszedl z lózka i usiadl w fotelu.
Obserwowal. I cieszyl sie tym widokiem. W pewnym momencie postanowil to urozmaicic. Wyciagnal z pudelka flogger, podszedl do ujezdzajacej Królika Smoczycy i uderzyl ja zabawka w tylek. Kolejny raz byl juz mocniejszy. I jeszcze jeden. Zlapal Smoka za kark, oblizal palec i wsunal go jej w tylek. Przyspieszyla ruchy i wypiela sie bardziej. Chwile potem glosny jek z jej ust dal znac, ze doszla.
Zadne z nich nie spodziewalo sie, ze ta znajomosc tak sie rozwinie. A w szczególnosci Loki. Znów mial frajde. Tym razem jednak wiedzial, ze to sie dobrze skonczy. A moze nawet lepiej?
Tej nocy zabawiali sie podobnie jeszcze trzy razy, ale to juz inna opowiesc…

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir